Spędziłem półtorej godziny z krzyczącymi i śpiewającymi przed telewizorem Hiszpanami.Moje uszy nigdy nie zapomną tego krzyku , gdy Torres dobił Włochów , niegorzej było przy innych bramkach. Po meczu wskoczyłem do pustego basenu i rozmyślałem o wyprawie promem na Gran Canarię , która miała odbyć się już za 2 dni.